"Wiosna ach to Ty!" - tekst Grechuty opisuje pięknie czym charakteryzuje się ta pora roku. To również najlepszy okres na wykluwanie się piskląt. Większość zwierząt opiekuje się młodymi zaraz po przyjściu na świat, przynosząc im pożywienie i chroniąc je przed niebezpieczeństwem ze strony naturalnych wrogów. Jednak to właśnie najmłodsze zwierzęta najczęściej padają ofiarą drapieżników ze względu na swoją nieporadność i bezbronność jak też nie w pełni wykształconą zdolność i szybkość odpowiedniej reakcji na zagrożenie.
Opiekuńcza kura
Okres lęgowy dla wielu gatunków ptaków rozpoczyna się w zależności od warunków pogodowych wczesną wiosną, na przełomie kwietnia i maja. Może on trwać do drugiej dekady lipca. Gniazda w tym czasie często są plądrowane przez drapieżniki mimo że, zwykle zakładane są w spokojnym miejscu i osłonięte wyższą roślinnością trawiastą lub krzaczastą. Szczególnym upodobaniem cieszą się miejsca trudno dostępne, wśród ciernistej roślinności, jak np. dzika jeżyna. Z badań przeprowadzonych przez polskich naukowców wynika, że 78% gniazd kuropatw jest ulokowanych na nieuprawnych pasach roślinności między polami, natomiast 22% w uprawach, głównie zbóż. W rejonach o ekstensywnym rolnictwie, z rozdrobnionymi polami o zróżnicowanej strukturze uprawnej i występujących miedzach, nawet połowa gniazd kuropatwy może znajdować się w uprawach. Zwykle gniazda zawierają od 11 do 24 jaj – średnio 16,8. Uzyskane wyniki badań wskazują także na większą liczbę jaj w pierwszym zniesieniu (średnio 20,3) niż w powtarzanych (13,8).
Po skompletowaniu całego zniesienia, co trwa około 28 dni (1 jajo średnio co 1,5 dnia), kura rozpoczyna wysiadywanie jaj, z których po 23–25 dniach równocześnie klują się pisklęta. Samica w tym czasie śpi, rozgląda się, przeturla co jakiś czas jaja, aby zarodki mogły się prawidłowo rozwijać, czasem przebuduje odrobinę gniazdo. Zwykle unika wydawania odgłosów i posilania się roślinnością rosnącą wokół gniazda – to mogłoby zwracać uwagę drapieżników. Przez prawie miesiąc przyjmuje mniej pokarmu niż zwykle. W razie niesprzyjającej pogody – deszczu, niskich temperatur – niektóre ptaki porzucają gniazdo, aby ratować siebie, ale zdarzają się przypadki, kiedy nie zostawiły gniazd ani na minutę. W przypadku utraty zniesienia para przystępuje powtórnie do lęgów, co jest cechą często wykorzystywaną w chowie wolierowym. Ponowne znoszenie jaj przez samicę następuje średnio po 24 dniach od utraty poprzedniego zniesienia. Problemem dla rozwoju populacji kuropatw i innych gatunków zwierzyny drobnej są liczne straty w zniesieniach powodowane przez drapieżniki i mechanizację rolnictwa. Mogą one wynosić nawet 75% wszystkich zniesień. Pisklęta w pierwszych tygodniach są także bardzo wrażliwe na niekorzystne warunki pogodowe. Niska temperatura oraz obfite opady deszczu w pierwszych 6 tygodniach życia powodują duże straty w lęgach, które mogą sięgać nawet 60%, pomimo troskliwej opieki zarówno ze strony samicy, jak i samca.
Nielotne pisklęta
Po okresie lęgowym następuje okres wodzenia i wychowywania piskląt. Tak jak w przypadku budowy gniazda nie jest określone, czy wodzić pisklęta będzie samiec czy samica. U jarząbków robi to tylko samica, u perkozów dwuczubych rodzice „dzielą się” pisklętami po połowie. W przypadku kaczek, samice krzyżówek nie mają nic przeciwko przygarnięciu nie swoich piskląt, otaczają je opieką tak samo jak swoje własne. Jednak w wychowaniu kaczki stawiają na ilość, często są gotowe poświęcić jedno lub kilka kaczątek, aby zachować przy życiu resztę piskląt.
Ciekawe badania na temat wychowywania piskląt przez głuszce przeprowadzili naukowcy z Norwegii. W lasach borealnych młode lęgi głuszca preferują wilgotny starodrzew bogaty we wrzosowiska. Prawdopodobnie dlatego że, takie siedliska są obfite w wysokiej jakości pokarm zwierzęcy - zwłaszcza larwy Lepidoptera. Fragmentacja przez komercyjne leśnictwo zakłóca ciągłe siedliska lęgowe, tworząc niejednolicie rozmieszczone, porozdzielane mniej korzystne miejsca bytowania. Młode lęgi cietrzewia jak i głuszca, poruszają się intensywnie w pierwszych tygodniach życia, przypuszczalnie w poszukiwaniu wysokiej jakości pokarmu jakim są owady. Rozpad zalesionego krajobrazu w którym człowiek stworzył „bariery” przyczynił się do pogorszenia optymalnych siedlisk lęgowych a przez to do wysokiej śmiertelności piskląt spowodowanej głodem lub narażeniem na drapieżniki. Zwłaszcza że, kury głuszca są dość tradycyjne w korzystaniu z siedlisk sezonowych, a kury z lęgami wychowują pisklęta na tym samym terenie przez wiele lat. Doprowadzając do fragmentacji siedliska leśnego utrudniamy jej oprowadzanie potomstwa, a przez to pisklęta zmuszone są do zwiększenia kosztów energetycznych i/lub narażone są bardziej na ptasie drapieżnictwo przemieszczając się w otwartym terenie.
Młodziutkie głuszce jeszcze nie mogą latać, dlatego mogą przemieszczać się po siedliskach które są dostępne w ich bezpośrednim otoczeniu. Większość lokalizacji GPS (77%) była zarejestrowana w promieniu ok. 20 m od miejsca ich wylęgu. Poruszanie się piskląt było ciągłe, sporadycznie przerywane "postojem'' w celu intensywnego żerowania. Chociaż lęgi miały tendencję do poruszania się wzdłuż krawędzi torfowisk, nie miały jednolitego wzoru, ponieważ często przenosiły się na plantacje i do starodrzewu. Średnia prędkość poruszania się kur wynosiła 83 269,9 m / godz., co odpowiada do 2 km w ciągu 24 godzin. Dwa najstarsze lęgi przemieszczały się szybciej niż dwa młodsze. Wszystkie pisklęta poruszały się wolniej nocą (w godzinach 18: 00-06: 00) niż w ciągu dnia.
Ponadto wszystkie lęgi wykorzystywały głównie naturalny starodrzew ale również strefę ekotonu las-otwarte torfowiska. Jeden lęg przebywał w starodrzewu i pozostawał tam 79% obserwowanego czasu. Inny który, przebywał na obszarze świeżych zasadzeń przenosił się do starodrzewu na 46% obserwowanego czasu. Ponadto wszystkie lęgi miały tendencję do szybszego poruszania się na plantacjach w porównaniu ze starodrzewem. Prawdopodobnie, fragmentacja siedliska przez wykarczowanie lub inną działalność człowieka stwarza bariery dla poruszania się lęgów, a przez to zwiększa energetyczne obciążenie dla małych piskląt i ryzyko śmiertelności. Wodzone pisklęta wykazywały mniej lub bardziej kierunkowe ruchy, przerwane przez bardziej skoncentrowane postoje. Taki wzór przemieszczania się prawdopodobnie odzwierciedlał tzw. „gorące punkty” bogate w żywność. Tego typu przystanki prawdopodobnie występowały częściej i trwały dłużej w zimne i deszczowe dni. Podczas cyklu 24-godzinnego, najniższa temperatura występuje w późnych godzinach nocnych, w tym czasie wszystkie lęgi wykazywały skupione pozycje co odzwierciedlało skoncentrowane żerowanie. Kierunkowe trasy przemarszu natomiast odzwierciedlały przejście przez ubogie siedliska lub wrodzone zachowanie które, minimalizuje drapieżnictwo ptaków drapieżnych. Co ciekawe pisklęta poruszały się szybciej na plantacjach niż w naturalnym, starym lesie. Często pozostawały na obszarze starodrzewu zamiast przenosić się na plantacje również wtedy, kiedy mogły wybierać między siedliskami. Zatem plantacje drzew iglastych są mniej preferowanymi siedliska niż starodrzew co udokumentowano w Niemczech i Szkocji. Ze względu na zróżnicowanie ukształtowania terenu i gleb, wiele plantacji było porośnięte borówką czarną i towarzyszyły jej larwy owadów, zapewniając w ten sposób zarówno pożywienie, jak i schronienie dla lęgów. Wzrost borówki czarnej i innych roślin gruntowych poprawia jakość siedlisk młodych piskląt. Potwierdza to dłuższe przebywanie obserwowanych zwierząt na takim obszarze.
Mniej drapieżników więcej zwierzyny drobnej
Zarówno dla głuszca, cietrzewia, kuropatwy czy kaczki bardzo dużym zagrożeniem oprócz wyżej opisanych jest występowanie drapieżników. Szczególnie niebezpieczne jest to w przypadku gatunków chronionych których liczebność jest niewielka. Zgodnie z rocznikiem statystycznym GUS „Leśnictwo 2020” liczebność populacji lisów w Polsce w 2000 r. wynosiła 145 tys. szt., a w 2020 r. ich liczba zwiększyła się do 192,7 tys. szt. Do takiego stanu rzeczy przyczyniło się m.in. zwalczanie wścieklizny, które spowodowało ogromny wzrost liczebności tego gatunku. W naszym kraju zwierzyna drobna znajduje się pod szczególną uwagą myśliwych. Staramy się odnawiać ich populacje, jednakże na spektakularne efekty wsiedleń trzeba jeszcze poczekać. Istnieje jednak duża obawa że, przy sukcesie rozrodczym i szybkiej ekspansji drapieżników mogą całkowicie zniknąć z naszych łowisk.
Oprócz lisa zagrożeniem są też drapieżniki obcego pochodzenia: norka amerykańska, szop pracz, jenot czy ostatnio pojawiający się na terenie Polski szakal złocisty. Jeśli chcemy w przyszłości zobaczyć na naszych polach zwierzynę drobną pamiętajmy o najprostszej metodzie poprawy ich bytowania jaką jest regulacja liczebności ich naturalnych wrogów, ponieważ liczebność ptaków łownych obniża się. Co potwierdza chociażby sytuacja populacji kuropatwy której liczebność obniżyła się z 388 tys. osobników w 2010 roku do 262 tys. osobników. W ostatnich latach liczba odstrzelonych kuropatw na szczęście nie ulega już dalszemu ograniczaniu, lecz waha się na poziomie 0,6-0,8 tys. sztuk. Stan ten zbiega się wyraźnie ze wzrostem liczebności drapieżników. W celu ograniczenia ich szkodliwego oddziaływania zaleca się podjęcie szeregu kroków zaradczych i zapobiegawczych obejmujących m.in. monitoring populacji gatunków inwazyjnych i zwiększenie skali pozyskania łowieckiego przez skrócenie lub wyeliminowanie okresów ochronnych.
Dlatego przypominamy że, okres polowań na lisy rozpoczyna się 1 czerwca i trwa do 31 marca, a na terenach obwodów łowieckich, w których występuje głuszec lub cietrzew lub prowadzono w ostatnich 2 latach kalendarzowych zasiedlenia zająca, bażanta lub kuropatwy - przez cały rok. Na norki amerykańskie, jenoty i szopy pracze - przez cały rok!
Autorzy tekstu: dr hab. inż. Katarzyna Tajchman prof. uczelni, mgr inż. Karolina Wengerska, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Katedra Etologii Zwierząt i Łowiectwa