Stag Arms jest znany zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce, dzięki bardzo sprawnej dystrybucji firmy, której nazwy nie wspomnę z przyczyn oczywistych. Produkują broń platformy AR 15 od 2003 roku ale… w 2018 nastąpiła zaskakująca zmiana – Stag Arms spojrzał znacznie głębiej – dostrzegł nie tylko strzelców leworęcznych (tradycyjna i wyjątkowa na skalę światową oferta Staga wymagająca przebudowy zespołów kinetycznych), ale również myśliwych, strzelców sportowych dalszego dystansu i służby w szerszym kontekście.
Powstała promowana obecnie nowa linia Stag Pursuit Hunting Line i mamy stagi, które możemy umownie zakwalifikować jako AR 10. Potężne, relatywnie ciężkie i służące do trafiania w cel z dużej odległości. Stag proponuje dwa kalibry 6,5 mm Creedmoore i .308 Winchester. Trudno o ciekawszy wybór. Z jednej strony najnowszy, w prawie powszechnym użyciu kaliber rekomendowany pośrednio przez armię amerykańską, z drugiej – klasyka wszechstronnego i sprawdzonego w każdych warunkach naboju dla służb i cywilów. Wybór należy do nas, a efekt – tym bardziej. Cena jest mniej więcej porównywalna, oferta .308 nieporównywalnie bogatsza. Cóż, tradycja, doświadczenie konstruktorów i park maszynowy. To wymaga czasu i pieniędzy, na co 6,5 Creedmoor musi jeszcze chwilę cierpliwie zaczekać.
Wracając do konkretów, które delikatnie zasygnalizowałem pisząc o AR 10. Platforma AR 10 jest pojęciem dalece umownym. Historycznie jest starsza i była pierwowzorem koncepcji AR 15 Eugene Stonera. Jednak nigdy nie spełniła koniecznego, szczególnie w przypadku broni, kryterium powszechności i w konsekwencji – standaryzacji. Stag Arms oparł projekt swojego karabinu Long Range na własnej koncepcji nazwanej Stag Slant Cut. Jest to nietypowy lower, według firmy gwarantujący najlepsze spasowanie całości. Być może. Niemniej rodzi to pewne kłopoty, a na pewno wymaga uwagi. Zgodnie z deklaracją Staga pozostałe części wykorzystują platformę DPMS .308.
W tym miejscu warto cofnąć się do roku 1985 do Minessoty. Założona przez Randy’ego Lutha firma Defense Procurement Manufacturing Services Inc. (DPMS), dzięki kontraktom wojskowym na produkcję części rozwija się dynamicznie i w 2007 roku zostaje kupiona przez Freedom Group (konsorcjum producentów broni palnej, część Cerberus Capital Management) i połączona z Bushmaster Firearms International, Remington Arms, Marlin Firearms i Cobb Manufacturing. Już same nazwy firm sugerują jak dużym potencjałem kapitałowym, marketingowym i bez wątpienia intelektualnym dysponuje konsorcjum. W efekcie powstał karabin generalnie nawiązujący do AR 10 i nazwany DPMS LR 308. W kolejnych latach LR 308 i jego kolejne odmiany zaczęły zdobywać szereg prestiżowych nagród i w ten sposób narodziła się „nibyplatforma” DPMS definiująca zgodność części i zespołów używanych obecnie w 99% karabinów typu AR 10 na rynku amerykańskim.
Wbrew oczekiwaniom strzelców projekt platformy DPMS nie jest spójny i jednorodny. Istnieją w nim kolejne generacje i nie wszystko jest kompatybilne ze wszystkim. Nie zmienia to faktu, że Randy Luth i Defense Procurement Manufacturing Services odniósł sukces i miał znacznie więcej szczęścia niż jego bezpośredni konkurent George Sullivan z Armalite Company.
O ile strukturalnie platforma AR 15 jest stosunkowo prosta do rozpoznania, a w standardzie mil-spec jest wręcz oczywista, to AR 10 może wymagać szczególnej troski w przypadku zmian i modyfikacji. Strzelcy amerykańscy opracowują dostępne w sieci i uzupełniane na bieżąco listy i arkusze z wykazami producentów, zgodności i ewentualnych konieczności dopasowania (czasami pilnikiem) poszczególnych elementów.
Stag Arms 10 Long Range jest funkcjonalnie, ergonomicznie i użytkowo typowym aerem. Duża masa, lufa 20” i długi handguard praktycznie wykluczają jakąkolwiek sensowną manewrowość. Ale nie do tego jest zaprojektowany. Ma strzelać celnie, powtarzalnie na długim dystansie ze stabilnej pozycji. Automatyka i dobrze dobrane naboje .308 Winchester doskonale to zapewniają. Przy tej masie, systemie gazowym Direct Impingement i zastosowanym hamulcu wylotowym VG 6 Precision Gamma 762 odrzut jest zaskakująco mały. VG 6 Gamma jest urządzeniem skutecznym, sprawdzonym i cenionym przez strzelców. Z jednym zastrzeżeniem – diametralnie odmienną opinię mają strzelcy znajdujący się na stanowiskach obok…
Spust i mechanizm spustowy Stag Arms 2 Stage Trigger, czyli jeden z podstawowych zespołów karabinu do strzelań precyzyjnych jest teoretycznie dwustopniowy, zgodny ze standardem mil-spec i wymaga obciążenia 2,5-3,5 kg. Jest poprawny, ale nie urzeka, a może nawet skłania do refleksji nad standardami, które uśredniają pewne wartości. Krótko mówiąc: można się do niego przyzwyczaić, lub można go wymienić.
Stag Arms przyzwyczaił nas do broni typowo amerykańskiej – stosunkowo prostej, bardzo dobrze wykonanej, pozbawionej zbędnych elementów, które nie zawsze spełniają pokładane w nich oczekiwania i podporządkowanej jednemu, podstawowemu kryterium – użyteczności. Można z niego strzelać zaraz po wyjęciu z pudła i oczyszczeniu z nadmiaru olejów. Jest również doskonale podatny na wszelkie modyfikacje, jeśli taką potrzebę odczujemy. Poza tym ma jedną zasadniczą zaletę – jest relatywnie tani w stosunku do wartości, którą otrzymujemy.
Pozostaje jeszcze drobna kwestia kalibru. Mamy wybór: .308 Winchester lub znacznie nowszy nabój 6,5 Creedmoor. Moim zdaniem, kupując Staga 10 Long Range znacznie rozsądniejszym wyborem jest .308 Winchester. Nabój wprowadzony na rynek cywilny w 1952 roku, dwa lata przed jego wojskową wersją 7,62x51 mm NATO, do dzisiaj pozostaje podstawowym wyborem zarówno strzelców sportowych, myśliwych jak i służb czy jednostek specjalnych. Jest łatwy w strzelaniu, ma akceptowalny odrzut, jest celny, skuteczny i niezawodny na sensownych dystansach. Mamy prawdopodobnie największy wybór amunicji i gwarancję, że przez najbliższe parędziesiąt lat jej nie zabraknie. Oczywiście 6,5 Creedmoor ma lepszą balistykę i można nim sięgnąć paręset metrów dalej, ale wybierając Staga 10 nie szukałbym szczególnie wyrafinowanego naboju. Pozostałbym przy użytkowym .308.
Michał Maryniak