Dwa różne pistolety, których próba porównania wydaje się zadaniem karkołomnym. Różnią się wszystkim oprócz jednego – przeznaczenia. Oba są bronią bojową. Co ważniejsze, ich charakter nie wynika z intencjonalnej klasyfikacji producenta, z czym często mamy do czynienia nawet wśród najlepszych firm dotkniętych przerostem ambicji marketingowych. P320 M17 jest od niedawna bronią armii amerykańskiej, a P226 w różnych odmianach stał się wyposażeniem z wyboru wielu służb i oddziałów specjalnych na całym świecie. Temat jest poważny.
Znaczna różnica w cenie obu jednostek jest w pełni uzasadniona. M17 jest częścią potężnego i rozbudowanego programu Sig Sauera, znajdującego się w zasadzie na początku swojej drogi rozwojowej. Istota tego programu jest czytelna i precyzyjnie zdefiniowana przez firmę: modułowość, prostota i absolutnie bezproblemowa wymienialność elementów. Całość poparta doskonałym i zweryfikowanym przez dziesięciolecia designem. Kiedyś napisałem, że jesteśmy świadkami powstawania systemu legobroni. Wszystko będzie pasować do wszystkiego i zawsze ułożymy z klocków coś, co będzie dokładnie zgodne z naszymi nawet najbardziej wyrafinowanymi oczekiwaniami. Zapłacimy za to relatywnie mało, ale staniemy się częścią świata budowanego przez Siga. Glock ze swoimi przełomowymi modernizacjami pozostaje poza dyskusją, pomimo że przetarł drogę ekspansji tworzyw sztucznych w konstrukcjach broni. Może z wyjątkiem kultowych dyskusji na forach o wyższości jednego Glocka nad drugim...
Na drugim końcu, tej w sumie intelektualnej gry z rynkiem użytkowników, jest tradycyjnie zaprojektowany P226 Elite Emperor Scorpion. Sig Sauerowi należy się wielki szacunek za to, że mając otwarte drzwi, a nawet wrota, do wielkoseryjnej produkcji i zbytu dobrych plastikowych pistoletów nie zaniechał rozwoju klasycznych linii. Szkielet wykonany z lekkiego stopu z laminowanymi okładkami z micarty G10 z bardzo agresywną fakturą. W chwycie stalowy magazynek ze stalową, płaską stopką. Konstrukcja kurkowa. Decocker. Zamek ze stali nierdzewnej. Wszystko pokryte powłoką PVD FDE (Flat Dark Earth). Świetny spust SRT, lekki z bardzo krótkim resetem, ciekawie pracujący w trybie DA i SA. W DA droga jest oczywiście długa i zaskakująco miękka, w SA – minimalna. Przyrządy celownicze SIGLITE Night Sights. Jednym zdaniem – wszystko co chcielibyśmy mieć dostajemy w standardzie zestrojone fabrycznie przez mistrzów Siga. Precyzyjny pistolet taktyczny, z którym śmiało możemy startować i wygrywać w zawodach.
M17 różni się oczywiście odrobinę ergonomią. Ma trochę inny kształt beavertail wynikający z braku kurka, inny przekrój chwytu, zaczepy zamka. Jest inny, ale nie są to różnice zasadniczo wpływające na sposób posługiwania się bronią przez użytkownika mającego podstawowe doświadczenie. Nawet różnica mas M17 i P226 ES nie stanowi bariery trudnej do przezwyciężenia (795 g i 900 g bez amunicji). Natomiast bardzo istotna różnica jest odczuwalna w pracy mechanizmu spustowego. M17 jest pistoletem z zespołem bijnika umieszczonym niezależnie w zamku. Język spustowy pracuje lekko „sprężyście”, nie ma tak jednoznacznego punktu zwolnienia zaczepu. Iglica uderza trochę „plastelinowo”, co jest cechą charakterystyczną układów bijników i wynika z braku odczuwalnie przemieszczającej się masy kurka. Kwestia pewnego przyzwyczajenia i zrozumienia, co dzieje się w środku. W momencie strzału i tak praca wszystkich zespołów kinetycznych czy drobnej mechaniki pistoletu jest zdominowana przez energię wyzwoloną z naboju i masę pocisku.
Drugą zasadniczą różnicą są prowadnice zamka. M17 ma cztery wypusty będące częścią obudowy zespołu mechanizmu spustowego. Krótko mówiąc, są to wystające elementy przetłoczonej blachy. Brzmi słabo, ale tak nie jest. Działa i nie budzi wątpliwości, ma też pewne zalety – tolerancję zabrudzenia i mniej rygorystyczną dbałość o smarowanie. W P226 zamek prowadzony jest na całej długości metalowego szkieletu. Zapewnia to większą trwałość i lepszą tzw. „kulturę pracy układu”, szczególnie przy bardzo intensywnej eksploatacji. W M17 wszystko możemy łatwo wymienić, w P226 jest to o wiele droższe i bardziej skomplikowane.
Napisałem, że próba porównania P320 M17 i P226 Elite Emperor Scorpion jest zadaniem karkołomnym, na granicy absurdu. Jednak wydaje mi się, że tak nie jest. Proszę przyjść do sklepu, poprosić o te dwa pistolety, zamknąć oczy i wziąć je do ręki. Zapomnijmy przynajmniej na chwilę o pieniądzach. Nie zastanawiajmy się, czy wolimy być komandosem Navy SEAL, Texas Rangers czy zwykłym żołnierzem US Army lub policjantem w Dallas. Ta sama wielkość, podobna masa i porównywalna pojemność magazynka. Taka sama jakość wykonania, celność i niezawodność. Wybór wcale nie będzie taki prosty... Potem zapytajcie o cenę...
MJM