S&W Performance Center Model 327

02-07-2018

Jeśli przypomnimy sobie znane powiedzenie, że broń kompensuje mężczyźnie to, czego niedostatek odczuwa, to S&W 327 jest tego ewidentnym zaprzeczeniem... S&W 327 jest potężnym rewolwerem, ale tylko do końca szkieletu. Z przodu wkręcono mu coś rozczulającego i czego urokowi trudno się oprzeć. Według danych technicznych lufa ma 2”. Tylko dane techniczne nie wspominają, że 2” liczone (prawidłowo) od bębna do wylotu, ze stożkiem przejściowym i precyzyjną koroną. Ze szkieletu wystaje mizerne 25 mm. Nie byłoby w tym nic dziwnego, to się zdarza, gdyby nie przytłaczająca potęga ośmiokomorowego bębna, ramy i bardzo wygodnego, wręcz nadmiarowego chwytu.

Broń budzi uśmiech i zainteresowanie z odrobiną niedowierzania. Jednak tylko przez chwilę. Okazuje się, że jest to rewolwer przemyślany od chwytu do wylotu lufy. Trudno się temu dziwić. Autoryzuje go Performance Center znane z doskonale opracowanych, perfekcyjnie wykonanych i czasami zaskakujących projektów. 327 jest paradoksalny. Smith & Wesson klasyfikuje ten rewolwer, jako broń personal defense. Ja bym jeszcze bardziej zawęził obszar zastosowań do home defense. I teraz proszę spojrzeć na tę broń z tego punktu widzenia...

 

327 precyzyjnie realizuje założenia projektowe postawione przed zespołem designerów. Jest to rewolwer przeznaczony do przechowywania – w szufladzie, szafie, w skrzynce z narzędziami, pod poduszką... Czasami możemy go włożyć do kieszeni szlafroka, kiedy w nocy idziemy z sypialni wyjaśnić zamieszanie przy naszych drzwiach... Chwyt jest duży (znacznie większy od standardowych, nie wspominając już nawet o rewolwerach EDC), szeroki w widoku z boku i bardzo płaski. Gwarantuje pewność trzymania i intuicyjne zorientowanie broni w kierunku celu. W sytuacjach, do których jest przeznaczony, może dojść do „walki w bliskim kontakcie”, szarpaniny, czasami użycia rewolweru jako impact tool. Pewność chwytu jest w tym wypadku bezcenna i radykalnie zmniejsza ryzyko utraty broni.

Krótka lufa jest naturalną konsekwencją przyjętych założeń. Z 327 nie strzelamy do tarczy na 25 m. Nie strzelamy również do już uciekającego napastnika na dystansie szerokości naszego trawnika. Używamy go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia definiowanego przez ustawę jako obrona konieczna z wykluczeniem tzw. „ekscesu ekstensywnego”. Krótka lufa, pomijając szuflady i kieszenie,  zapewnia dobrą manewrowość. Ma jeszcze jeden, pozornie niekorzystny aspekt – beznadziejną balistykę wystrzelonego z niej pocisku...

Tu docieramy do kolejnego ciekawego rozwiązania. 327 ma kaliber .357 Magnum i ośmiokomorowy bęben. W warunkach amerykańskich (i coraz częściej polskich) pocisk wystrzelony z takiej broni potrafi przebijać przeszkody (ściany, okna) i dalej skutecznie lecieć. To, co jest dobre, a nawet wymagane dla jednostek specjalnych, w zastosowaniach cywilnych, w ramach home defese staje się poważnym zagrożeniem. 40-45 mm gwintu w krótkiej lufie gwarantuje nam, że pocisk będzie się zachowywał źle na dalszych dystansach. Jego celność i skuteczność rażenia jest teoretycznie bardzo ograniczona tylko do przewidzianych zastosowań, daleko nie poleci... Przyjmuje się (wg analiz FBI), że statystycznie najwięcej tego typu strzałów jest oddawanych z odległości 3-7 m, często jeszcze bliżej. W tym zakresie siła S&W 327 z nabojami .357 Magnum jest bezdyskusyjna.

 

Następnym celowym i racjonalnym rozwiązaniem zastosowanym w 327 jest ośmiokomorowy bęben. Performance Center mógł użyć pięcio lub sześciokomorowego. Świadomie wybrano osiem kosztem średnicy bębna i w konsekwencji płaskości rewolweru. Wyjaśnienie jest proste i oczywiste – osiem naboi .357 jest lepsze w sytuacji krytycznej, niż pięć lub sześć. Rozwiązując skomplikowane problemy zaistniałe w naszym domu w środku nocy, najprawdopodobniej nie będziemy mieli czasu i okazji na ładowanie bębna...

Podsumowując – S&W Performance Center 327 to doskonała, wyspecjalizowana broń do ściśle określonych zastosowań. Jest to rewolwer ze wszystkimi jego wadami, o których wiemy i zaletami, które są znane od początku historii broni palnej. Jest wykonany z lekkich stopów tytanu i skandu. Ma masę z amunicją Fiocchi Soft Point 158 grs, czyli w stanie, po który sięgamy po obudzeniu w nocy – tylko 770 g. Pamiętajmy, że 99% czasu spędzi on w znanym tylko nam miejscu (tylko czasami zabierzemy go na strzelnicę) i obyśmy nigdy nie musieli go użyć zgodnie z jego przeznaczeniem... Jeśli taka broń jest nam potrzebna – powinniśmy ją mieć, nie zważając na to, co napisałem na początku i na jego złudny, lekko pocieszny wygląd.

MJM