Sig P 365, tuż po premierze, staje się przebojem na rynku pistoletów EDC przeznaczonych do noszenia przez 365 dni w roku (zgodnie z oznaczeniem). I faktycznie, praktycznie we wszystkich parametrach jest lepszy lub wprost porównywalny z bezpośrednią konkurencją (Glock, XD, M&P, Ruger). Dostajemy dwa magazynki (z płaską i powiększoną stopką) o pojemności 10 naboi 9x19 Parabellum +P. To dużo, tym bardziej, że opcjonalnie możemy dokupić jeszcze magazynek na 12 sztuk. Standardowo otrzymujemy doskonałe trytowe (TG-H3) przyrządy celownicze X-RAY Night Sight. Muszka ma duży punkt widoczny w normalnym świetle przy ciemnej szczerbince. W nocy – trzy małe świecące punkty – rozwiązanie dobre i drogie jako wyposażenie dodatkowe. Rzeczywista masa broni z pełnym magazynkiem (amunicja Fiocchi FMJ 123 gr) to 645 g. Niewiele. Broń jest płaska i może być niewidoczna w kaburze lub po prostu w kieszeni.
>P 365 jest, do pewnego stopnia, geometrycznie pomniejszoną wersją normalnych, dorosłych pistoletów. Zazwyczaj jest to wadą (ergonomia małych przedmiotów jest inna), ale nie w tym przypadku. Sig przekonstruował magazynek w taki sposób, że pozwoliło to pocienić górną część chwytu za spustem i zaprojektować bardzo wygodne rozwiązanie szkieletu. Agresywna faktura we właściwych miejscach doskonale stabilizuje broń, co nie jest sprawą błahą. Strzelanie z małego pistoletu z lufą 3,1” amunicją 9x19 PARA (szczególnie przy ubywającej masie naboi) zawsze powoduje spore zamieszanie w dłoni strzelca... Można dyskutować o celowości używania naboju +P w warunkach wynikających z przeznaczenia broni EDC, ale zawsze formalne potwierdzenie takiej możliwości przez producenta świadczy o dobrym i pewnym rozwiązaniu konstrukcyjnym całego pistoletu.
P 365 zdecydowanie zaskakuje czymś innym – zaskakuje prostotą. Jest to normalny, mały pistolet z doskonałym spustem pozbawionym bezpieczników, z ryflowaniem zamka z przodu, z chwytem powiększonym stopką magazynka wystarczającym dla większości dłoni i strzelający w miarę precyzyjnie w granicach rozsądnego dystansu. W P 365 wszystko jest trochę mniejsze, zaczep zamka, dźwignia rygla, przycisk zwalniania magazynka. Jednak nie są to przetłoczone kawałki blaszek, a prawdziwe elementy konstrukcyjne broni – budzą zaufanie, są dostępne w sposób intuicyjny i dobrze się je obsługuje. Nie jest to oczywiste w porównywalnych rozwiązaniach konkurencji. Całość jest wykonana w jakości Siga. Tworzywo sztuczne bez zapadnięć, pokrycie stali nierdzewnej – bez zarzutu, powierzchnie i krawędzie drobiazgów – dopracowane. W tej broni nie ma nic niezwykłego, jest wzorcem normalnego, prostego, małego pistoletu. I taki właśnie miał być...
Sig P 365 ma również kilka wad, czy niejasności. To, co znajdziemy w szkielecie pod lufą nie jest szyną picatinny, to niestandardowa, wąska szyna Siga, do której możemy doczepić laser LIMA 365 i latarkę Foxtrot 365. Pomijając względy handlowe, prawdopodobnie zastosowanie nietypowej, mniejszej szyny uwarunkowane było wymiarami pistoletu (147x78x26 mm). Drugi problem jest do opanowania, ale może sprawiać kłopot przy pierwszych kontaktach z pistoletem. Chyba pierwszy raz spotkałem się z funkcjonalną zależnością dźwigni rygla zamka, zaczepu zamka i zaczepu bijnika. Tak jest w P 365. Przy rozkładaniu wyjmujemy magazynek, cofamy zamek na zaczep i przekręcamy dźwignię do położenia 90°. Zamek schodzi bez kłopotu. Przy składaniu musimy zwrócić uwagę na dźwignię i zaczep – powinny współpracować. Jeśli zaczep zamka nie będzie wewnątrz zahaczony, dźwignia rygla nie obróci się do końca i nie nasuniemy zamka. Brzmi to bardzo skomplikowanie, jednak jeśli zwrócimy uwagę na współpracę tych dwóch elementów, problemu nie ma. W szkielecie mamy jeszcze jedną niespodziankę, typową raczej dla rozwiązań znanych z pistoletów S&W. Jest to mała blaszka sterująca, która w pozycji podniesionej potrafi zablokować wsuwanie zamka. Trzeba ją po prostu przycisnąć... Sig zaakceptował pewne niedogodności ze względu na przeznaczenie broni. Jest to pistolet, który ma być z nami przez 365 dni w roku i oby nigdy nie musiał strzelać w sytuacji krytycznej... Raczej nie będzie rozkładany w trudnych warunkach bojowych.
Wybór pistoletu EDC jest zawsze sprawą bardzo indywidualną. Każdy człowiek jest inny i ma różne oczekiwania. Pistolet do noszenia musi być „bardzo nasz” i nie można nikogo przekonywać w krótkim tekście do wyboru tej, czy innej broni, z którą będzie miał kontakt na co dzień. Każdy musi zdefiniować własne oczekiwania, określić akceptowalną wielkość, kaliber, masę, pojemność magazynka itd. Potem warto sprawdzić ergonomię, możliwości przenoszenia i sprawdzić jak zachowuje się podczas strzału. Sig Sauer jest na tyle doświadczonym producentem broni, że nie musimy obawiać się dziwnych problemów, a propozycja P 365 jest na tyle ciekawa, że warto się nad nią poważnie zastanowić. Tym bardziej, że sygnalizowane na rynku amerykańskim trudności „wieku dziecięcego” ma już za sobą...
MJM