Jest bardzo znane powiedzenie: jeśli nie potrafisz rozwiązać problemu sześcioma nabojami, to znaczy, że ten problem cię znacznie przerasta... Oczywiście, w przypadku M&P Shield mówimy o sytuacjach, które mogą pojawić się przed jego lufą i do których rozwiązywania jest przeznaczony. Smith & Wesson nazwał swój pistolet Shield. Ta nazwa w pełni oddaje naturę roli, jaką mu przypisano w dłoni człowieka i w konsekwencji – determinuje jego cechy funkcjonalne i użytkowe. Jego zadaniem jest obronić nas, kiedy już wyczerpiemy inne możliwości reakcji, a ewentualne działania podjęte wobec zidentyfikowanego zagrożenia zawiodą.
Czym różni się obecna wersja M 2.0 od pierwotnego modelu? Konstrukcyjnie i funkcjonalnie – niczym. Zmieniono mechanizm spustu, który był najbardziej krytykowanym elementem pistoletu. Jednak zmiana jest praktycznie nieodczuwalna. Być może język spustowy pracuje bardziej gładko i jest „lżejszy”, ale w tego typu broni nie jest to cecha warunkująca cokolwiek. Jeśli już ktoś bardzo chce poprawiać mechanikę – może to zrobić, jest na rynku duża oferta drobiazgów do tuningu – tylko po co? Shield jest najpopularniejszym małym pistoletem na rynku amerykańskim. Od 2012 roku sprzedano miliony sztuk pierwszej wersji. Zmiany wymusza po pierwsze marketing, po drugie ewolucja rynku i po trzecie – zauważone w trakcie eksploatacji sprawy wymagające poprawy.
Niewątpliwą zmianą w M 2.0 będącą konsekwencją ewolucji runku i pojawienia się nowych tendencji jest radykalne wzmocnienie faktury chwytu. Strefy kontaktu mają teraz agresywną strukturę grubego papieru ściernego i obejmują większą powierzchnię. Rozwiązanie dobre. Pistolet jest przeznaczony do pracy w różnych sytuacjach ekstremalnie stresujących dla strzelca. Woda, błoto i nieunikniona reakcja fizjologiczna dłoni, utrudniają kontakt z i tak niewielkim przedmiotem. Szczególnie w części grzbietowej, najbardziej odpowiedzialnej za stabilność pistoletu podczas strzału i podrzutu, ma to zasadnicze znaczenie.
Warto zauważyć, że nowe nakładki na przedłużone magazynki Shield, również mają inną, wzmocniona fakturę. Ma to duże znaczenie, ponieważ dłuższy magazynek spełnia w tym wypadku funkcję powiększenia chwytu i dostosowania go do większej dłoni strzelca. Ósmy nabój jest cenny, ale stanowi tylko wartość dodaną... podstawą jest ergonomia.
Drobną i ciekawą zmianą konstrukcyjną jest powiększenie i przeniesienie wyżej ogranicznika pracy spustu. W wersji pierwszej był mały i współpracował z małym języczkiem bezpiecznika. W M 2.0 jest już całkiem dużym elementem szkieletu polimerowego i ogranicza ruch podstawy języka spustowego – części znacznie mocniejszej. Sprawa dość oczywista, niedoceniona przez projektantów S&W. Dwa małe kawałki tworzywa sztucznego zapierają się o siebie w momencie największego, dynamicznego obciążenia, co przy małym chwycie powoduje dodatkowo silniejszy nacisk palca wskazującego i powoduje wyrobienie materiałów. Zmieniono. Dobrze świadczy to o firmie, bowiem wymusiło zmianę całej formy wtryskowej szkieletu.
Zrobiono również, typowe dla obecnych pistoletów M&P, ryflowanie z przodu zamka. Ma ono ułatwić przeładowanie chwytem za przód. Prawdopodobnie trochę ułatwia, chociaż „rybia łuska” jest tak nieznaczna, że raczej ma to charakter dekoracyjny niż użytkowy. Stałe, dobre i wyraźne przyrządy celownicze pozostały. Czasami spotyka się opinię, że S&W mógł wprowadzić podstawę szczerbinki umożliwiającą łatwiejsze przeładowanie jedną ręką. Mógł. Jest to procedura głęboko uzasadniona teoretycznie i z upodobaniem ćwiczona na treningach. Bardzo trudno oszacować, jak często wykorzystywana w realnych sytuacjach. Szczególnie z użyciem małych pistoletów EDC. Widocznie S&W uznał, że niezbyt często...
Bez zmian pozostawiono duży, wygodny port na styku komory nabojowej i czoła zamka pozwalający na kontrolę obecności naboju. Jest to ważne. Jak wiemy, są dwie szkoły przenoszenia broni: z nabojem w komorze i bez. Broń z nabojem może być zabezpieczona bezpiecznikiem zewnętrznym lub nie. Czasami, w wypadku broni służbowej, są bardzo ściśle sprecyzowane procedury i siłą rzeczy dostosowane do nich techniki szkoleń. Nie jestem zwolennikiem noszenia przeładowanej broni, ale to już raczej tematyka psychologii stresu i reagowania w sytuacjach kryzysowych. W konsekwencji – bezpiecznik zewnętrzny jest, w moim wypadku, niecelowy. Oczywiście, w zależności od własnych potrzeb, możemy wybrać M 2.0 z dodatkowym bezpiecznikiem.
W szkielecie Shield znajdziemy również tajemniczy drucik, o którym już kiedyś pisałem. Jest to coś, czego nie mają żadne inne pistolety i jest bezpośrednią ewolucją uroczych blaszek znanych z dawnych konstrukcji S&W. Jest w każdym M&P. Jest rozczulająco absurdalny, ale można go polubić ponieważ i tak nie mamy innego wyjścia. Służy do zwalniania zaczepu bijnika przy rozbieraniu broni. To samo można osiągnąć naciskając po prostu spust i zsuwając zamek, jednak wtedy pozbawiamy się tej odrobiny poetyckiej refleksji nad zawiłościami myśli konstruktorów broni...
Shield jest bronią niewielką (ale nie całkiem małą, są mniejsze), lekką (masa trochę ponad pół kilograma z amunicją), płaską i nieskomplikowaną. Taka powinna być. Większość czasu ten pistolet spędza w kaburze pod ubraniem, w torbie (lepiej lub gorzej do tego przystosowanej), szufladzie lub w szafie. Jednak, kiedy po niego sięgamy w sytuacji krytycznej, nie możemy kombinować i zastanawiać się, co trzeba zrobić. Tym bardziej, że nie jest to broń, z którą spędzamy wiele czasu na strzelnicy. Nie osiągniemy z nią satysfakcjonujących wyników na tarczy z 25 m. Ćwiczyć musimy, ale bardziej pod kątem reakcji w sytuacji dynamicznej, dobycia broni przenoszonej w różny sposób, czy awarii.
S&W M&P 9 Shield jest dobrą i niedrogą bronią zweryfikowaną przez miliony użytkowników. Wersja M 2.0 nie różni się niczym szczególnym od swojego sprawdzonego pierwowzoru, oprócz agresywnej tekstury chwytu. Stal nierdzewna z powłokami Armornite i tworzywo sztuczne gwarantuje odporność na korozję i wpływ złych warunków, w jakich tego typu broń funkcjonuje. Nie ma żadnych wymagań i strzela bez problemów z każdej amunicji. Raczej nie wygramy z nią zawodów, ale jeśli wiemy, czego od niej oczekujemy – spełni to...
MJM