Trijicon MRO , Trijicon MRO HD i MRO HD 3x Magnifier
Urządzenia amerykańskiej firmy Trijicon cieszą się znakomitą reputacją, na którą zresztą całkowicie zasłużyły. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z małą muszką z kawałkiem światłowodu, dużą lunetą do strzelań precyzyjnych, czy skomplikowaną optoelektroniką zapakowaną w niewielki kawałek kutego stopu aluminium – wiemy, że jest to towar najwyższej jakości. Nie jest tani, ale jest wart ceny, którą za niego płacimy.
Firma jest jednym z głównych dostawców armii amerykańskiej i służb. Wszystkie produkty przechodzą wymagające, wojskowe testy trzymania zera, pracy w skrajnych temperaturach otoczenia, odporności na wstrząsy, wibracje, uderzenia i upadki, wodoszczelności itd. To co sprawdza się w realnych warunkach walki wraca i jest podstawą oferty dla myśliwych i strzelców sportowych. Dobrym przykładem jest ACOG (Advanced Combat Optical Gunsight) – standardowa optyka piechoty morskiej i sił specjalnych przeznaczona do strzelań na krótkim i średnim dystansie. W użyciu jest już około miliona sztuk ACOG, lecz mimo sukcesów i dużych kontraktów rządowych Trijicon nigdy nie zaniedbywał rynku cywilnych odbiorców swoich celowników. Powstają one w takich samych rygorach technologicznych i gwarantują takie same cechy użytkowe.
Kolimatory są obecne od lat – koncepcja kolimacji wiązki światła i wykorzystania punktu w celownikach powstała w latach 60. XX wieku i powoli zdobywała popularność. Trijicon wszedł na rynek w roku 1981, początkowo tylko z przyrządami trytowymi, a już w 1987 roku z pierwszym projektem ACOG. Obecnie, dzięki nieprawdopodobnej miniaturyzacji elementów elektroniki i coraz doskonalszej obróbce szkieł, ewoluował design urządzeń a cena stała się przystępna, chociaż nadal jest dość wysoka. Płacimy przede wszystkim za powtarzalność i trwałość, co w optyce montowanej nawet na karabinach maszynowych i broni w kalibrze .50 BMG już jest wyzwaniem dla projektantów, konstruktorów i wszystkich procesów produkcji.
Trijicon proponuje obecnie trzy wersje celowników MRO (Miniature Rifle Optic). Dwa pierwsze MRO różnią się tylko barwą wyświetlanej kropki. W tym miejscu warto zrobić dwie niewielkie dygresje. Percepcja wyświetlanego punktu w polu widzenia człowieka wiąże się czasami z bardzo indywidualną interpretacją obrazu. Najczęściej wszystko jest tak, jak powinno być – mała kropka (o średnicy 2 MOA dla MRO) jest ostra i można precyzyjnie dostosować jej jasność w zależności od warunków otoczenia (6 trybów dziennych i 2 nocne w MRO). Jednak nie zawsze nasze oczy są doskonałe i może się zdarzyć, że punkt w kolimatorze będzie się zachowywał nieco dziwnie. Może się jarzyć lub ulega zwielokrotnieniu. Przeważnie jest to spowodowane zbyt dużą jasnością, czasami wadą wzroku, a czasami sposobem przetwarzania obrazu przez mózg, od którego zależy ponoć 90% naszego widzenia. Problem jest o tyle bardziej złożony, że strzelając z użyciem kolimatora patrzymy dwojgiem oczu – celujemy i obserwujemy otoczenie w prawie pełnym zakresie. Prawie, ponieważ w stresie pojawia się zjawisko zawężenia pola widzenia (tzw. widzenie tunelowe), a stres może pojawić się w każdej sytuacji, nie tylko w walce.
Sposób użycia kolimatora i celowanie z otwartych oczu z preferencją oka prowadzącego jest przypisywany właśnie firmie Trijicon. Trudno to potwierdzić, ale ma nawet swoją zarejestrowaną nazwę, która pozwala przynajmniej uporządkować pewne pojęcia: BAC (Bindon Aiming Concept) od nazwiska Glyna Bindona, założyciela Trijicon. W największym skrócie – Glyn Bindon zauważył, że można patrzeć na cel obojgiem oczu, z których jedno widzi punkt celowania przez optykę, a drugie rejestruje tło. W mózgu te dwa różne obrazy łączą się, co w efekcie pozwala widzieć obszar z oznaczonym celem. Bez względu na genezę koncepcji stała się ona powszechnie stosowanym sposobem pracy z bronią w sytuacjach dynamicznych, czasami na polowaniach i częściej na strzelnicach.
Wracając do barwy punktu. Czerwona kropka powstała najpierw, w pierwszych urządzeniach, przyjęła się i jest popularna. Uważa się, że jest ona najlepszym wyborem do strzelań w każdych warunkach z akcentem na ograniczoną ilość światła i tryb nocny. Natomiast zielony punkt jest paradoksalnie lepszy w naturalnej zieleni. Ale, warto potraktować te sugestie ostrożnie i wybierać indywidualnie, po upewnieniu się, że tak jest rzeczywiście.
MRO HD, pomimo że nie różni się specjalnie od MRO, jest inny. Został przede wszystkim zaprojektowany z układem optycznym dostosowanym do powiększalnika 3x (MRO HD Magnifier). Ma bardzo precyzyjną siatkę celowniczą, w której każdy element graficzny ma określoną wartość wyrażoną w MOA. Jej użycie jest proste i intuicyjne, wymaga jednak pewnej biegłości. Tym bardziej, że nadal cały układ jest przeznaczony do szybkiego składu, uchwycenia celu i strzelania, często w wymuszonych warunkach.
Po zamontowaniu kolimatora i powiększalnika na szynie picatinny mamy precyzyjnie wyjustowany w osi optycznej układ. Biorąc pod uwagę bardzo dobre właściwości kolimatora z relatywnie dużym, jasnym obiektywem, świetne szkło, dokładną siatkę celowniczą i powiększenie 3x, otrzymujemy komplet do strzelań na krótkim i dalszym dystansie. Lunetka odkłada się w sposób naturalny na prawą stronę, bez nadmiernego oporu i pozostaje absolutnie stabilna w obu położeniach. Odkryty kolimator ma punkt 2 MOA zgodny ze standardem MRO. Jest na tyle mały, że nie przysłania celu nawet powyżej 100 m. Zakres regulacji co ½ MOA jest zaskakująco duży – wynosi aż 70 MOA.
MRO, pomimo niepozornego wizerunku jest dokładnie tym, czym celownik kolimatorowy powinien być. Jest ergonomicznie prosty, z podstawowym pokrętłem trybów jasności i wyłączeniem łatwo dostępnym dla obu rąk, z możliwością wybrania podstawy o różnych wysokościach i całym asortymentem wyposażenia montażowego i uzupełniającego. Wykonany z kutego stopu aluminium 7075 T6 jest praktycznie niezniszczalny. Raz postawiony na broni i dobrze wyzerowany, może na niej pozostać na długo. Trijicon gwarantuje pracę baterii w trybie jasności kropki 3 przez 5 lat. Czy warto zapłacić trochę więcej za jakość, trwałość i pewność ustawień? Myślę, że tak. Wszystko zależy od tego, do czego broń nam służy. Natomiast zawsze warto przy zakupie kolimatora dokładnie ocenić swoje indywidualne predyspozycje, preferencje i wybrać to, co spełnia nasze oczekiwania. Szczególnie w celownikach przeznaczonych do karabinu. W pistolecie obowiązują trochę inne kryteria.
- Michał Maryniak -