Primary Weapon Systems strzelcom zainteresowanym długim dystansem proponuje bardzo ciekawą broń. Jest to karabin AR w opcji MK 2, z tłokiem o długim skoku (Long Stroke System), trzystopniowym regulatorem gazowym i lufą 20”. I... co najważniejsze – w cieszącym się doskonałą opinią kalibrze 6,5 Creedmoor. Kalibrze używanym przez strzelców sportowych do 1000 m, myśliwych i powoli wchodzącym do służb. Prawdopodobnie, na początku 2019 roku 6,5 Creedmoor może zacząć wypierać używany powszechnie przez snajperów operacji specjalnych nabój 7,62x51 mm NATO. A to może być bardzo duży impuls dla rynku.
Dlaczego tak się dzieje i dlaczego kosztem klasycznego, dobrego i wszechstronnie sprawdzonego naboju .308 Winchester czy 7,62×51 NATO? Odpowiedź jest stosunkowo prosta – pociski naboju 6,5 Creedmoor mają bardzo dobry współczynnik BC, wypłaszczoną krzywą balistyczną, są dość odporne na boczny wiatr i mają porównywalną skuteczność w bardziej oddalonym celu. Testy przeprowadzone pod koniec 2017 roku przez Dowództwo Operacji Specjalnych Stanów Zjednoczonych z użyciem 7,62×51 NATO, .260 Remington i 6,5 Creedmoor jednoznacznie wskazały na mniejszy kaliber. Nie bez znaczenia był też mniejszy odrzut broni. Ponoć podstawą decyzji był jednak przede wszystkim większy potencjał rozwojowy nowego naboju.
Czy warto „wchodzić” w dość egzotyczny u nas kaliber? Z całą pewnością warto. Obserwowana od wielu lat tendencja do zmniejszania średnicy pocisku przy zachowaniu lub nawet powiększeniu pojemności łuski i w konsekwencji energii ładunku – jest trwała. 6,5 Creedmoor został wprowadzony do sprzedaży przez firmę Hornady w 2008 roku. Skonstruowali go doświadczeni strzelcy (Dave Emary z Hornady i Dennis DeMille z Creedmoor Sport, zdobywca tytułu NRA National High Power Champion w 2005 roku) jako precyzyjny nabój tarczowy. Nawet w polskiej ofercie mamy do wyboru kilka pocisków o różnej masie (120, 129, 140, 143, 147 gr) i różnego typu. A generalnie, z doświadczenia wiemy, że dziesięć lat dla naboju, to dopiero początek drogi rozwojowej... i jeśli strzelamy na całkiem sporych dystansach, to nawet nieznacznie lepszy nabój i doskonalszy pocisk potrafią mieć wielkie znaczenie na tarczy.
Primary Weapon Systems jest prekursorem wprowadzania systemu tłokowego do AR. Nigdy nie ukrywali, że chcieli wbudować dobre rozwiązanie Kałasznikowa w funkcjonalny i użytkowy system Stonera. Nie było to tak proste, jak mogłoby się wydawać i nie obyło się bez problemów, a PWS pozostaje nadal jedną z niewielu firm, które potrafią to zrobić dobrze. Long Stroke System jest bez wątpliwości lepszym rozwiązaniem od krótkiego skoku tłoka, jeśli już odrzucamy klasyczne DI. Tym bardziej, że mówimy o naboju silniejszym od standardowego dla AR. PWS dokłada jeszcze regulator gazowy, który pozwala precyzyjnie dostosować ciśnienie przeładowania do amunicji i ewentualnego tłumika.
Przejście z .223 na .308 czy 6,5 Creedmoor, wymaga zmiany i przeprojektowania wszystkich elementów kinematyki broni, pomimo podobieństwa zewnętrznego i użytkowego karabinu. Na suwadło działają inne siły i inne musi być opóźnienie odryglowania zamka. Inne masy muszą pracować i przemieszczać się w szkielecie. PWS MK 220 MOD 1 jest dość ciężki (ponad 4 kg). Upper i lower wykonano z odkuwek ze stopu aluminium 7075 mil-spec obrabianych na maszynach CNC. Gwarantuje to maksymalną redukcję masy przy zachowaniu sztywności i wytrzymałości. W MK 2 zrezygnowano już z tradycyjnego dopychacza naboju (forward assist) uznając go za zbędny – i słusznie. Tłokowe karabiny PWS są znane ze swojej niezawodności, a sama konstrukcja suwadła i elementów ryglujących została dokładnie przemyślana – wykończenie i pokrycie powierzchni powłoką niklowo-teflonową, ograniczenie punktów kontaktu zespołów ruchomych gwarantujące odporność na zanieczyszczenia, itd. Suma doświadczenia, dobrego projektu, precyzji wykonania i widocznej dbałości o drobiazgi wpływa na bezawaryjną pracę całego, skomplikowanego dynamicznie układu.
PWS MK 220 wyposażono w lufę 20” z gwintem 1:8, ze stali nierdzewnej z dość skutecznym urządzeniem wylotowym PRC 30. W ocenie firmy różnica pomiędzy lufami 20” i bardziej popularną 18” jest niewielka, ale jest. Jednak 2 cale dają większą prędkość pociskowi kosztem mobilności broni. W niektórych sytuacjach może to mieć znaczenie. Firma unika również podawania wyników strzelań testowych, z czym trudno się nie zgodzić. Wynik jest zbyt trudny do wiarygodnego zoptymalizowania, zależy od całej masy zmiennych, o których wiemy i które czasami bardzo trudno przewidzieć.
Urządzenie spustowe działa relatywnie ciężko, ze sporym oporem, ale krótko i jednorodnie. Można coś zmienić albo się przyzwyczaić. Lekka osłona lufy (handguard) jest w systemie M-LOK z długą szyną picatinny na górze. Jest to ważne i niezbędne, ponieważ tego typu karabin musimy wyposażyć w dobrą optykę na bardzo dobrym montażu i przyzwoity bipod. Kolba BCM jest oczywiście regulowana, masywna, z wygodną częścią policzkową i z gniazdem QD. Została osadzona na specjalnej, wykonanej z jednego kawałka stopu, żebrowanej rurze PWS z zespołem sprężyny oporopowrotnej. Żebrowanie pozwala uniknąć zatarć z powodu zanieczyszczenia. Do PWS MK 220 6,5 Creedmoor pasują standardowe magazynki do nabojów 7,62x51 mm.
PWS MK 220 MOD 1 P 6,5 Creedmoor jest zdecydowanie ciekawą ofertą Primary Weapon Systems. Zarówno ze względu na jakość i przemyślaną „kompletność” broni, jak i na kaliber, czy całkiem rozsądną cenę. Oczywiście nie warto o niej myśleć, jeśli bywamy tylko trzy razy w roku na pięćdziesięciometrowej strzelnicy i to nas całkowicie satysfakcjonuje... chociaż... sama przyjemność posiadania takiego karabinu też może być bezcenna...
MJM