Karabin JP LRP-07 Long Range Competition Rifle 6.5 Creedmoor

17-12-2018

JP Enterprises zachęca do przeprowadzenia prostego ćwiczenia: strzelmy 3 razy do blachy na 1000 m zanim usłyszymy dźwięk pierwszego trafienia. Proszę policzyć, czasu jest dużo, JP LRP 07 nie będzie miał z tym kłopotu... a my... Nie zapomnijmy też o skupieniu. Wszystko, co proponuje nam John Paul w swojej firmie jest podporządkowane jednemu kryterium – precyzji. Każda broń jest skomplikowanym układem mechanicznym pracującym w ekstremalnie niekorzystnych warunkach. Jednak inaczej powinniśmy myśleć o umownym pojęciu precyzji w AK, a inaczej w dobrym AR. W JP określenie precyzja otrzymuje nowe znaczenie... a w LRP 07 – wyczynowym karabinie dalekiego zasięgu – staje się wartością.

 

Są dwa podstawowe problemy określające broń: części i zestrojenie ich w jeden sprawny układ. Nie ma bardziej wymagającego urządzenia od półautomatycznego karabinu snajperskiego. Zarówno karabiny z zamkami cztero czy dwutaktowymi, jak i w pełni automatyczne, spełniają inne zadania. LRP 07 musi strzelać idealnie celnie na 1000 m i musi umożliwiać bardzo szybką powtarzalność. LRP 07 to robi. Dlaczego tak jest?

 

 

Generalnie LRP 07 jest konstrukcyjnie i ergonomicznie aerem. Ale nie całkiem. Słusznie uznano, że w karabinie Long Range zmiana pozycji głowy strzelca przy przeładowaniu (sytuacja nieunikniona w standardowym rozwiązaniu AR) jest czasami kłopotliwa i ma wpływ na obserwację celu przez lunetę. Składaną dźwignię przeniesiono na lewą stronę i dodatkowo zrobiono to tak, jakby zawsze tam była... od czasów Stonera. Dźwignia nie pracuje z suwadłem i nie zwiększa dodatkowo masy przemieszczającej się w szkielecie. Masa ruchoma wpływa bezpośrednio na odrzut broni. Użycie zespołu zamka i suwadła typu LMOS (Low Mass Operating System) w sposób znaczący poprawia stabilność broni po strzale, umożliwia kontrolę sytuacji i szybkie kolejne naprowadzenie na cel.

 

 

 

Po strzale, zespół suwadła musi zostać wyhamowany i dynamicznie, zabierając ze sobą kolejny nabój, wrócić do położenia ryglującego zamek. Zazwyczaj w aerach dzieje się to głośno i zgrzytliwie. Sprężyna w rurze kolby zachowuje się dość swobodnie. JP opracowało swój system Silent Capture Spring, który ogranicza tarcie i eliminuje drgania. Sprężyna pracuje na żerdzi z tulejami nie mając kontaktu z rurą buforową. Jest cicho i bez drapania. Oczywiście, można się zastanawiać, ile masy koniecznej do opóźnienia zamka należało dołożyć w formie tulei w SCS, ale i tak ciężar został korzystnie przeniesiony dalej w kierunku ramienia i punktu podparcia.

 

 

 

Cały układ automatyki uzupełnia regulowany blok gazowy. W efekcie otrzymujemy idealnie płynny, pracujący gładko i doskonale zrównoważony system DI z JP LMOS i JP SCS. Możliwość regulacji obejmuje nie tylko blok gazowy ale również wymianę sprężyny oporopowrotnej w celu zminimalizowania odrzutu, dostrojenia pracy do amunicji, tłumika i nawet najbardziej wyrafinowanych oczekiwań strzelca.

 

 

 

W naszych warunkach jedną z najszerzej omawianych spraw w każdej broni jest język spustowy. Nawet nie zespół spustu. Nie całkiem rozumiem dlaczego tak jest, trochę się domyślam... Najkrócej można określić spust JP LRP 07 jako porównywalny do rewolweru S&W Perfomance Center w trybie SA. Krótki, praktycznie bez jakiejkolwiek drogi i bez resetu. Pracuje pod dotknięciem. Wymaga tylko pokonania małego, ale bezpiecznego oporu. Nie jest to spust dla przypadkowych użytkowników, tak jak cały karabin przeznaczony jest dla strzelców, którzy potrafią go maksymalnie wykorzystać. Warto dodać, że kurek w JP jest cięty laserowo ze stali, obrabiany kriogenicznie i utwardzany w całości (nie powierzchniowo) do 58°w skali Rockwella. Poza wytrzymałością wzięto pod uwagę redukcję momentu obrotowego masy kurka spadającego na iglicę i mającego spory wpływ na punkt celowania w najbardziej krytycznym momencie strzału. No cóż... na tym między innymi polega magia JP, o której już kiedyś pisałem...

 

 

Kolejną częścią układanki JP LRP 07 jest potężna lufa. 22 cale z dużym, prostym, dość tradycyjnym i skutecznym urządzeniem wylotowym. John Paul, w sygnowanym przez siebie karabinie wyczynowym dalekiego zasięgu, nie mógł tego tematu zlekceważyć. Lufa JP Supermatch z gwintem 1:8, z polerowanej stali nierdzewnej jest obrabiana kriogenicznie w procesie Thermo-Fit. Proces ten wpływa nie tylko na trwałość, ale, co jest znacznie ważniejsze przy szybkim strzelaniu, powoduje bardziej równomierne rozprowadzenie ciepła na całej długości. Doskonale wiemy z balistyki wewnętrznej, że w momencie strzału lufa inaczej „łapie” temperaturę przed komorą nabojową, a inaczej dalej, w kierunku wylotu. Dodatkowym, uzupełniającym elementem jest zastosowanie dookoła lufy specjalnego radiatora, który powoduje o wiele lepsze odprowadzenie ciepła znacznie zwiększając powierzchnię. Wszystko zostało podporządkowane szybkości i powtarzalności strzałów. Bez względu na to, czy strzelamy z zimnej, czy z gorącej lufy.

 

 

 

O naboju 6,5 CM (Creedmoor) pisałem już przed tygodniem. Warto tylko zaznaczyć – prawdopodobnie, w tej chwili jest jest to nabój najbardziej rozwojowy i perspektywiczny. Dzięki swojej doskonałej balistyce, a przede wszystkim dzięki decyzji o zastępowaniu nim tradycyjnego 7,62x51 NATO (.308 Winchester) w amerykańskich jednostkach specjalnych, co w sposób pośredni przeniesie się na rynek cywilny.

 

MJM