Z jednej strony łowiectwo w Polsce i w Europie pozostaje ostoją tradycji, z drugiej – amerykanizuje się i otwiera na najnowsze rozwiązania techniczne podporządkowane kryterium skuteczności. Jest to proces nieunikniony i akceptowalny, pod warunkiem, że nie zagubimy po drodze podstawowych założeń etycznych. W ostatnich latach coraz mniej jest w naszym łowiectwie hermetycznego, elitarnego misterium, a więcej polowania o charakterze użytkowym. Misterium przenosi się w kierunku rywalizacji sportowej, na płaszczyznę strzelań do rzutków i tarcz w ramach coraz bardziej prestiżowych zawodów.
Mam myśliwskiego aera od kilku lat. Kiedyś budził zdecydowaną niechęć otoczenia. Dzisiaj też nie cieszy zbyt wielką sympatią i jest traktowany jako tolerowane dziwactwo właściciela. Za parę lat będzie ich więcej i staną się zwyczajną bronią w kole łowieckim. Nigdy nie będą ważniejsze od pięknych, czterotaktowych sztucerów w orzechowych łożach, pozostaną bronią użytkową zabieraną na polowanie po to, żeby coś upolować...
Taki jest JP 15 Hunter w kalibrze 6,5 Grendel. Najlepsza lufa JP Supermatch Light Contour 18" z gwintem 1:8, trochę nadmiarowym do celów łowieckich radiatorem Thermo-Fit i niewielkim urządzeniem wylotowym Small Frame Compensator – jest poza wszelką dyskusją. Regulowana kolba Magpul, chwyt pistoletowy JP i osłona lufy MK III Rapid Configuration Hand Guard XL gwarantują ergonomię na poziomie aera sygnowanego przez Johna Paula i jego JP Enterprises. Stosunkowo mała masa i dobra manewrowość sprawdzi się w każdych warunkach. Na komorze zamkowej mamy do dyspozycji odcinek szyny picatinny umożliwiający zamontowanie optyki. Jeśli będziemy używać broni do zawodów, strzelań na większe odległości, lub w innych warunkach, możemy na łożu montować dowolne wyposażenie dodatkowe.
W JP 15 Hunter zastosowano system LMOS – lekkie suwadło z urządzeniem powrotnym Silent Captured Spring i regulowanym blokiem gazowym. Jest to karabin precyzyjny i trafia we właściwe ręce strzelca, który potrafi się nim posługiwać, umie dobrać amunicję, zharmonizować energię gazów podawanych na klucz suwadła z niezawodnością przeładowania automatyki i minimalizacją odrzutu.
W tym miejscu docieramy do sedna karabinu JP 15 Hunter, do amunicji 6,5 Grendel. Jest to nabój stosunkowo nowy, powstał w 2003 roku. Jednak należy do dużej, starej rodziny kalibrów 6,5 mm z tradycjami sięgającymi 1891 roku. Warto tylko wspomnieć, że najbardziej cenionym i darzonym do dzisiaj wielkim szacunkiem pradziadem współczesnych nastolatków Grendel i Creedmoor jest 6,5x55 Swedish Mauser. Podlotki, co prawda, są trochę bardziej zadziorne, ostrołukowe, w przeciwieństwie do swoich tępołukowych przodków, ale cała rodzina charakteryzuje sie doskonałą balistyką z wysokim współczynnikiem BC.
Wprowadzenie nowego naboju na rynek tylko w niewielkiej części jest uzależnione od dobrej konstrukcji. Cała reszta, to wsparcie dużych firm produkujących amunicję i polityka rządów. W tej chwili można powiedzieć, że Grendel przegrał ze swoim nieco młodszym bratem. W połowie 2018 roku US Special Operation Command (US SOCOM) zdecydowało się zastąpić amunicję 7,62x51 mm NATO nowymi nabojami 6,5 mm Credmoor. Ma to olbrzymie znaczenie dla popularności naboju i w konsekwencji, dostępności jego różnych opcji na rynku cywilnym.
Bill Aleksander opracował 6,5 Grendel przy ścisłej współpracy z Lapuą, z perspektywą zastąpienia 5,56 NATO w całej platformie AR 15. Twórca określił jego precyzyjny zasięg bardzo po polsku... jako 500 plus. W pewnym sensie dobra balistyka pocisku i jego skuteczność stały się również jego problemem. Przenoszenie granicy zasięgu w kierunku 1000 m i dalej, pomimo że przynosiło niezłe rezultaty, okazało się fatalne wizerunkowo w porównaniu z 6,5 Creedmoor. Creedmoor był lepszy, bo w tym zakresie taki miał być. Grendel miał powiększyć dystans z 300-400 m dla 5,56 NATO do 500-600 m i zwiększyć przewidywalną skuteczność w celu, ponieważ podstawową wadą małych 5,56 jest ich kapryśność w balistyce końcowej. Dalsze odległości wymagają już trochę innej broni, innej optyki i zupełnie innego przygotowania strzelców. W rzeczywistości, w zastosowaniach wojskowych, nie ma specjalnych sprzeczności pomiędzy 6,5 Grendel i jego większym bratem 6,5 Creedmoor. Służą do realizacji innych zadań. Pozorny konflikt jest raczej generowany przez strzelców cywilnych na długich dystansach, w których Grendel okazuje się gorszy.
Wracając do JP 15 Hunter. Przy okazji historii nabojów, warto poruszyć ciekawy temat związany z etyką polowania na dalsze odległości z małych kalibrów. Pomijając Prawo łowieckie, potencjał współczesnej amunicji na to pozwala. Teoretycznie. W praktyce musimy jeszcze wziąć pod uwagę własne umiejętności i możliwości broni, którą mamy. Poza tym optyka – cel widziany z odległości 600 m w słabej lunecie wygląda inaczej niż na 150. metrze. Ryzykowny strzał i złe trafienie małym kalibrem jest dalece nieetyczne w łowiectwie. Wymusza, czasami trudne i nieefektywne, dochodzenie postrzałka. W zastosowaniach wojskowych sprawa wygląda odwrotnie. Nie może być nic lepszego niż paskudne zranienie przeciwnika. Ranny żołnierz angażuje całkiem duży potencjał służb odpowiedzialnych za jego ratowanie, w przeciwieństwie do dobrze trafionego martwego żołnierza, który już niczego nie oczekuje... Takie rozumienie problemu ma również ogromny wpływ na rozwój amunicji i konstrukcje nowych nabojów. JP 15 Hunter 6,5 Grendel znalazł się na pograniczu trzech różnych światów: wojska, sportu i łowiectwa.
MJM